Ogłoszenia Kapitolu

...

środa, 26 grudnia 2012

W naturze człowieka leży rozsądne myślenie i nielogiczne działanie.



Hope Thornton
bardziej znana jako Ginger
Piętnastoletnia sierota, 
kwietniowe dziecię, 
urodzona w roku 58. Głodowych Igrzysk. 
Wychowanka domu komunalnego 
w Dystrykcie Dziewiątym, 
panna nieco naiwna, 
niepoprawna optymistka
z zadziwiająco realistycznym spojrzeniem na świat.






     Podobno kiedy trafiła do domu komunalnego, miała prawie rok. Podobno nikt nie wiedział, kto był jej ojcem, a matka zmarła na jakąś paskudną chorobę. Podobno ona sama cudem przeżyła. Jak cudem, to pewnie się powinna cieszyć, ale wcale nie jest przekonana, czy ma jakikolwiek powód ku radości. Bo dom komunalny to naprawdę paskudne miejsce, gdzie każdy jest tak w zasadzie skazany sam na siebie i gdzie każdy szybko uczy się paru rzeczy. Że sprawiedliwość to tylko pozbawione znaczenia słowo. Że jak się jest słabym, to warto przynajmniej udawać silnego, bo ostatecznie przecież silniejszy zawsze dyktuje warunki. Że cel uświęca środki. Że warto dbać tylko o własny interes. Te lekcje większość przyswaja sobie wzorowo - ona natomiast niezupełnie. Nie potrafi być stuprocentową egoistką i nie zwracać najmniejszej uwagi na cudze potrzeby, dążyć do celu za wszelką cenę. I wciąż próbuje - chce - wierzyć, że ten świat nie jest do cna zły i czasem warto się postarać, zamiast iść po linii najmniejszego oporu. Jako jedna z niewielu osób mieszkających w domu komunalnym pobiera astragale (i jeszcze dzieli się z innymi tym, co dostanie, głupia!), zamiast kraść popołudniami i w wolne dni zatrudnia się do pomocy na targu i chyba niezupełnie świadomie matkuje młodszym dzieciakom.
     Hope Thornton jest jedynie na papierze, dla wszystkich wokół istniejąc jako Ginger. Dlaczego, to chyba sama nie potrafiłaby wyjaśnić, ale tak było praktycznie odkąd pamięta i nie widzi sensu tego zmieniać - przyzwyczaiła się ona, przyzwyczaili się inni... Może to nawet wygodniejsze? Trochę jak tworzenie samej siebie taką, jaką chce być. Bo nie jest pewna, czy Hope i Ginger, to całkiem jedna osoba. Obie próbują pozostać po prostu sobą, ale tylko pierwsza - ta, której nikt tak do końca nie zna - pozwoli sobie na słabość.  Druga każdy problem obróci w żart i próżno szukać chwili, kiedy z jej twarzy zniknie pogodny uśmiech.
       Czasem, zaraz uciszając zbiegające na niewłaściwą ścieżkę myśli, zastanawiała się, co by było, gdyby któregoś roku ją wylosowano. Niczego tak naprawdę nie potrafi i w bezpośredniej walce zdecydowanie byłaby na z góry straconej pozycji. Jednak w pewnych kwestiach miałaby nad swoimi rywalami przewagę - nie przecenia własnych możliwości, za to szanuje umiejętności przeciwnika. I to ona mogłaby powiedzieć: nie mam niczego do stracenia. Bo nikt nie oczekiwałby po niej zwycięstwa i nie miałaby do kogo wracać. W końcu jeden dzieciak w domu komunalnym w tę czy w tę... Ona sama też nie liczyłaby, że wyjdzie z Głodowych Igrzysk cało. Ale przecież podobno nadzieja umiera ostatnia - a matka nazwała ją Nadzieją.






[Jest i Ginger. W tytule Anatol France, przy końcu fragment Łatwo uwierzyć Renaty Przemyk. Na wątki i powiązania wszelakie chętne jesteśmy i wychodzimy z założenia, że wspólnie zawsze coś się da sklecić.]

3 komentarze:

  1. [Zdecydowanie dwunastka, oczywiście biorąc pod uwagę okoliczności Katniss, jej zadaniem jest wyżywienie rodziny - nie widzę innej opcji, w tej sytuacji. Chociaż dla chcącego nic trudnego, prawda? :)]

    Katniss Everdeen

    OdpowiedzUsuń
  2. [Okej, to zdecydowałam się na Hope :> Teraz pozostaje kombinować. Robimy wątek w jedynce, dziewiątce czy jeszcze gdzie indziej?]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Niech będzie Dziewiątka. Wyślę Glimmer ze szkoły chociażby. Przy strażniku możemy zostać, szczególnie że blondi nie będzie znała terenu, to zawsze jest możliwe, żeby zapuściła się w jakieś niedozwolone tereny. Zaczniesz?]

    OdpowiedzUsuń